25 lutego 2010

sunday sunday

potem jeszcze długo siedzieli w kuchni
rozmawiali o koncercie Flojdów, na który chcieliby się wybrać, a bilety wcale nie były takie drogie
Florence wyjęła ze skórzanej zniszczonej torebki czarną papierośnicę i zapalniczkę, którą dostała od Kate na swoje osiemnaste
nonszalancko podpaliła starannie skręconego szluga
dym namyślnie wkręcał się w jego rozczochrane włosy

Joel kochał się w jej delikatnym uśmiechu
kiedy siedziała w kuchni otulona kremowym przydługim swetrem
skrobała coś czarnym atramentem w swoim notatniku z kolorową okładką
nie lubiła się tym chwalić nikomu

Brak komentarzy: