o brzasku spaliłam nasze niedawne reminiscencje z zapachem obłudnego afrodyzjaku i uśmiechnęłam się brutalnie do rozkapryszonej psyche kiedy chciałeś całować moje mizerne zmysły
ukradkiem odeszliśmy nie mówiąc nikomu o nieopanowanych spojrzeniach w samo południe
2 komentarze:
myślisz, że zrozumiałem?
Jako stały klient, codziennie rozsmakowuje się w nowych potrawach, a choć nigdy nie potrafię najeść się do syta, to i nigdy też nie opuszczam lokalu głodny. Zapraszają mnie, dają widelec i szklankę. Ale nieporęcznie jest danie chwalić, niezręcznie zostawiać napiwki. Bo choć wszystko jest wyśmienite, to jem przecież z cudzego talerza...
Znakomita obsługa o niezwykłych zdolnościach kulinarnych. Smakowite kąski, na które rzucam się jak wygłodniały pies. I z niezmiennym zachwytem merdam przy tym ogonem...
Szczek! szczek!
podpisano: N
Prześlij komentarz