27 sierpnia 2010

to lose my life

Kolejna sympatyczna istota, czyli Marta Kąkol w fashion fotach.

Wiem, że ostatnio dżo szaleje z tymi zdjęciami.. ale przecież już niedługo (sic!) będę musiała wysiąść z pociągu "focenie" i załapać się na jakiś z zakazanym słowem "matura", który wywiezie mnie nie wiadomo dokąd.

Dzisiaj miałyśmy szaleć z cate jednak szaro-bura pogoda odwołała za nas zdjęcia.
Natomiast jutro dżo jedzie na zasłużony odpoczynek do warszawki z figlem na orendż i zabiera ze sobą analoga. Wracam w niedzielę po południu, ale tym razem nie spędzę nocy na dworcu centralnym jak po soapandskin w czerwcu.. ha ha.





























6 komentarzy:

Luxfer pisze...

źle Ci było na dworcu, dinoszale?


- NO, GREEEEEEEEJT!

Joanna Ludwisiak pisze...

było.. grejt! szkoda tylko, że kiedy już próbowałam usnąć przypomniało im się, że trzeba umyć podłogę na dworcu ;<


(a Ty nareszcie zaczęłaś czytać, co dżo pisze na tym swoim blogasku :p)

N pisze...

Ale genialna panterka! Pokłony dla wizażysty.
1,2,5,12 - faworyci.
Reszta też ekstra ;)

N pisze...

*albo stylisty?
-.-

Anonimowy pisze...

Kiedy coś nowego?

Joanna Ludwisiak pisze...

Anonimowy: zależy kto pyta : >